25 rocznica przyjęcia święceń przez ks. Jacka Trykoszko SDB
30 maja, nasz ksiądz Jacek Trykoszko obchodził 25 rocznicę przyjęcia święceń kapłańskich.
Dostojny Jubilacie, księże Jacku!
Piękna i trudna jest droga kapłańskiego powołania. Niech będzie opromieniona wielką Bożą miłością, abyś chętnie pokonywał dla Chrystusa wszelkie trudności
i cieszył się posiadaniem wszystkiego dla wszystkich.
Z całego serca życzymy Ci dużo zdrowia i sił w dalszym kapłańskim posługiwaniu. Wszystko co robisz, czyń nadal z młodzieńczą pasją. Ciesz się światem i spotykanymi ludźmi, a Twoje serce niech przepełnia miłość, którą dzielisz się z potrzebującymi.
Pielęgnuj w sobie uśmiech, nie zatrać nigdy poczucia humoru. Staraj się słuchać bardziej Boga niż ludzi, a On pokaże Tobie Prawdę i obdarzy Swoim błogosławieństwem.
Drogi Kapłanie, z okazji jubileuszu święceń kapłańskich, życzymy Ci dużo Błogosławieństwa Bożego, mocy Ducha św. i opieki Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych na każdy dzień oraz wielu łask Bożych za podjęty trud posługi w naszej wspólnocie parafialnej.
Msza Święta w intencji dostojnego jubilata odbyła się 30 maja 2021 r. o godz. 10.30.
Ks. Jacek Trykoszko SDB – biogram
25 lat kapłaństwa ks. Jacka Trykoszko SDB
Mońki na Podlasiu – tu wszystko się zaczęło – tu życie się poczęło ks. Jacka z miłości małżeńskiej Danuty i Stanisława Trykoszko. Ks. Jacek jest ich pierworodnym dzieckiem.
Urodził się 28 kwietnia 1966 r. w Białymstoku. Rodzice mieszkali i mieszkają w Mońkach, i tu jest jego dom rodzinny.
Po trzech latach przyszło na świat kolejne dziecko – córka Marzena, a gdy Jacek miał 5 lat urodziła się druga jego siostra Anna.
Mama – pani Danuta, kobieta o wielkiej wrażliwości duchowej, była dla swych dzieci przykładem żywej wiary realizującej się w codziennym życiu, w którym nie brakowało trosk. Syn Jacek był chorowitym dzieckiem, dużo czasu przebywał w sanatoriach, co wymagało rozłąki bardzo bolesnej dla wszystkich. Troski były także związane z wychowaniem dzieci – zwłaszcza dorastającego syna. Ale pani Danuta, to kobieta wielkiego zawierzenia, która nieustannie kierowała swoje myśli ku Bogu i Maryi, a słowa modlitwy często układała w poezję.
Ojciec ks. Jacka – pan Stanisław, niczym św. Józef, bardzo troszczył się o zapewnienie rodzinie bytu materialnego i bezpieczeństwa. To tytan pracy, wiele poświęcił, aby rodzinie niczego nie brakowało, dlatego wyjeżdżał także do pracy za granicę. Jackowi wtedy bardzo brakowało taty – różnie radził sobie z trudnymi uczuciami, które wtedy się pojawiały.
To Tata rozbudził w synu zainteresowanie muzyką. Tata kupił synowi pierwszy instrument muzyczny – akordeon i mobilizował do ćwiczeń, potem był klarnet, gitara. Ks. Jacek realizował pasję muzyczną grając w orkiestrze szkolnej.
Rodzina była bardzo zżyta, rodzeństwo bardzo się kochało i jest tak do dzisiaj. Mama i dwie siostry, to trzy bardzo ważne kobiety w życiu ks. Jacka.
W klimacie domu rodzinnego, przepełnionego miłością, wiarą w Boga i służbą innym kiełkowało jego powołanie do życia poświęconego Bogu.
W Mońkach ks. Jacek zdobywał pierwsze edukacyjne szlify w szkole podstawowej. Po szkole podstawowej kontynuował naukę w Technikum Mechanicznym w Łapach – mieszkał wtedy w internacie. Klimat w jego rówieśniczym środowisku nie był tak edukacyjny, aby rozwijał osobowościowo – przeciwnie. Wartości, które dominowały w grupie rówieśników, z którymi nastoletni Jacek spędzał sporo czasu, były raczej pseudowartościami.
Gdy wracał od rówieśników do domu rodzinnego wchodził jakby w inny świat. Widział siostry zaangażowane w oazie czyli Wspólnocie Ruchu Światło-Życie a także we wspólnocie „Wiara i Światło”, skupiającej osoby z niepełnosprawnością intelektualną oraz wolontariuszy, oddanych służbie drugiemu człowiekowi.
Widział na co dzień mamę wychowawczynię małych dzieci w przedszkolu, a potem także młodzieży, gdyż była animatorką kulturalną w świetlicy osiedlowej.
Mama była niezwykle zaangażowana i oddana pracy z dziećmi i młodzieżą. Życie sióstr i mamy tak pełne pasji w służbie drugiemu człowiekowi, dla dorastającego ks. Jacka, miało w sobie coś pociągającego, a nawet urzekającego. Dostrzegł jak wielką wartość dla życia człowieka ma wspólnota i relacje międzyludzkie – gdzie szanuje się człowieka – to było coś przeciwnego do jego doświadczeń w grupie rówieśniczej. Tu był duch chrześcijański, tam nie było miejsca dla niego. Wtedy właśnie dostrzegł, że wysoką jakość życia można zbudować tylko na wartościach chrześcijańskich.
Pociągnięty pasją sióstr i mamy już w Mońkach zaangażował się w wolontariat – podobnie jak jego siostry. O wartości pracy wychowawczej wśród dzieci i młodzieży, jeszcze bardziej utwierdził się, gdy wyjechał jako wolontariusz z grupą osób z niepełnosprawnością intelektualną na obóz do Różanegostoku. Tu poznał salezjanów zaangażowanych w pracę z młodymi ludźmi. Ich otwartość, życzliwość, serdeczność utwierdziły go w przekonaniu, że też tak chciałby żyć – żyć dla innych z głębokim zakorzenieniem w Ewangelii Chrystusowej.
Młodzieńcza obserwacja świata ks. Jacka, szukanie sensu w tym, czego doświadczał w życiu i szukanie wartości dla których żyć warto, doprowadziły go do podjęcia bardzo ważnej decyzji życiowej.
W 1987 r. (po maturze) wstąpił do nowicjatu salezjanów w Czerwińsku nad Wisłą.
Nowicjat trwał rok, zakończony złożeniem ślubów na 3 lata.
Zaraz po nowicjacie w 1988 r. rozpoczął dwuletnie studia filozoficzne.
Po ich zakończeniu wyjechał do Włoch (1990) na dwuletnią praktykę duszpasterską, do miejscowości Faenza. Był wychowawcą w internacie, pracował także w oratorium.
W 1992 r. wrócił do Polski i w Lądzie nad Wisłą kontynuował przez 4 lata drugą część studiów magisterskich o kierunku teologicznym.
W czasie studiów miał możliwość odbywania praktyk w zakładzie poprawczym i w domach wychowawczych.
Pracę magisterską napisał o małżeństwie i rodzinie w nauczaniu Jana Pawła II. Zarówno praktyki duszpasterskie jak i tematyka pracy magisterskiej wyraźnie wskazywały na charakter jego przyszłego zaangażowania duszpasterskiego z młodzieżą i małżeństwami.
Przyszedł czas na uwieńczenie celu życiowego, do którego konsekwentnie dążył już od kilku lat – gdy tylko go odkrył.
Równo 25 lat temu – 30 maja 1996 r. otrzymał święcenia kapłańskie w Lądzie nad Wartą.
Pierwszą Mszę św., zwaną prymicyjną, ks. Jacek odprawił w swojej rodzinnej miejscowości w Mońkach.
Tradycyjnie prymicja odbywa się dzień po przyjęciu święceń kapłańskich.
Ma bardzo świąteczną oprawę i podniosły charakter.
Po święceniach przez rok był kierownikiem oratorium w Łodzi
W 1997 r. przyjechał do Gutkowa. Tu w parafii św. Wawrzyńca pracował przez 4 lata w duszpasterstwie.
Potem były Suwałki i parafia Matki Bożej Miłosierdzia, w której pracował 3 lata. Tu podejmował różne formy pracy duszpasterskiej z dziećmi i młodzieżą. Był między innymi opiekunem grup sportowych i wolontariatu misyjnego.
W 2004 r. ks. Jacek wyjechał na misje do Rumunii. Przez rok przebywał w Ośrodku Salezjańskim, w Konstancy nad Morzem Czarnym.
Ośrodek prowadził Centrum pomocy dla dzieci ulicy, Oratorium oraz Rodzinny dom dziecka. Tam zobaczył biedę, której nie widział w Polsce: dzieci ulicy, żebrzące, mieszkające w kanałach, narkotyzujące się.
W 2005 r. wysłany został do Mołdawii z językiem urzędowym rumuńskim, którym już się dobrze posługiwał, do stolicy tego kraju – Kiszyniowa.
Tam przebywał najpierw z jednym współbratem z Włoch, później jeszcze dwoma współbraćmi.
Razem utworzyli ośrodek dla dzieci i młodzieży, założyli szkołę zawodową oraz zorganizowali parafię, która otrzymała nazwę Maryi Wspomożycielki Wiernych. Ks. Jacek był w niej pierwszym proboszczem.
To była wówczas mała parafia, mająca ok. 50 rodzin katolickich. Większość Mołdawian, podobnie jak Rumunów jest wyznania prawosławnego. W Mołdawii pracował 8 lat.
W 2014 r. wrócił do Polski i rok pracował w Sanktuarium Maryjnym w Różanymstoku
Następnie przez dwa lata w parafii św. Jana Bosko w Ostródzie.
Od 2016 r. jest duszpasterzem w naszej parafii: Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych w Olsztynie. I to właśnie w tej parafii, świętowaliśmy Srebrny Jubileusz Kapłaństwa ks. Jacka, uczestnicząc w uroczystej Mszy świętej, wraz z jego najbliższą rodziną, a więc tymi, którzy mieli wielki wpływ na kształt jego człowieczeństwa, a tym samym także kapłaństwa.
My z tego teraz czerpiemy, karmimy się duchowo jego ofiarną służbą i złożyliśmy Jubilatowi wiele pięknych życzeń od przedstawicieli Parafialnej Rady Duszpasterskiej oraz przedstawicieli wszystkich grup działających w parafii.