Msza św. w intencji śp. Marii Surynowicz i wieczór wspomnień
W poniedziałek, 29.03, o godz. 18.00 odprawiona została Msza św. w intencji naszej parafianki, zmarłej pani Marii Surynowicz, animatorki wielu inicjatyw kulturalnych, charytatywnych i wychowawczych w Rzymskokatolickiej Parafii Najświętszej Maryi Panny Wspomożycielki Wiernych w Olsztynie.
Po Mszy Św. odbył się wieczór wspomnień o śp. Pani Marii. Wyświetlaliśmy zdjęcia z parafialnego archiwum i wspominaliśmy, także pomodliliśmy się. Dziękujemy za podzielenie się swoimi wspomnieniami.
Msza św. pogrzebowa odprawiona została we wtorek o godz. 13.00 w Bazylice konkatedralnej św. Jakuba w Olsztynie.
” Maria Surynowicz z domu Zientara, urodziła się 20 lutego 1940 r., zmarła 24 marca 2021 r. Była bardzo zaangażowana w życie Kościoła warmińskiego, silnie związana z parafią Najświętszej Maryi Panny Wspomożycielki Wiernych na olsztyńskich Likusach. Pochodziła z warmińskiej rodziny, jej ciocią była Maria Zientara-Malewska. Pani Maria była jedną z osób uhonorowanych w ubiegłym roku medalem Prodesse Auso za zasługi dla archidiecezji warmińskiej.
– Chcemy dziękować Bogu za dar jej życia, za wszelkie dobro, które było naszym udziałem tu na ziemi, a które otrzymaliśmy przez ręce, serce i działanie naszej siostry Marii – mówił na początku uroczystości pogrzebowych przewodniczący modlitwie bp Janusz Ostrowski.
Homilię wygłosił ks. kan. Stanisław Kozakiewicz. – Była żoną, siostrą, ciocią, osobą przyjazną, otwartą, życzliwą, bardzo aktywną społecznie – mówił duszpasterz. – Od początku naszej przyjaźni doświadczałem pięknej jedności rodzinny wielopokoleniowej tworzonej przez dwie tradycje: warmińską i wileńską. Mogę zaświadczyć, że w jej przypadku prawdziwe jest to polskie powiedzenie, że była kobietą „do tańca i do różańca”. Otrzymała na chrzcie imię Maria, podobnie jak wcześniej jej ciocia – Maria Zientara-Malewska oraz jej mama, Maria Zientara. Swojej patronce była całe życie wierna i starała się Ją naśladować – mówił ks. Kozakiewicz.”
- za Posłaniec Warmiński / 30.03.21
Wieczny odpoczynek racz jej dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj jej świeci. Niech odpoczywa w pokoju wiecznym. Amen.
„Kiedy w roku 1990 przeszła na emeryturę, kończono właśnie budowę kościoła na Likusach. Pani Maria pamięta, jak parafianie spontanicznie zaangażowali się w przygotowywanie posiłków dla budowlańców. Mając więcej czasu wolnego, mogła zaangażować się również w działalność społeczną, a proboszczowie chętnie korzystali z życzliwości swojej parafianki i prosili o pomoc w różnych sprawach.
– Ksiądz Zbigniew Dziedzic przyszedł do mnie z prośbą o przepisanie ksiąg, bo nie było duplikatów. Zgodziłam się, ale kosztowało mnie to dużo wysiłku. Czasem siedziałam przy tym do trzeciej rano. Ale się wtedy wkopałam! – śmieje się. Gdy w roku 1992 powstała parafia, zaczęto tworzyć radę parafialną. Pani Maria którejś niedzieli zapytała proboszcza: „A kobieta to może być w radzie?”. Usłyszała: „Chyba może”. Po pewnym czasie przyszło do niej oficjalne zaproszenie do rady parafialnej.
– Było pięciu mężczyzn i ja – jedna, biedna kobieta. W tym roku mija 26 lat, odkąd jestem w radzie ( tekst z 2018 roku – red. ) . A działo się w tym czasie wiele. Wydawano cotygodniową gazetkę parafialną, organizowano akademie z okazji różnych uroczystości i utworzono oddział Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kobiet Katolickich, który był najliczniejszy na Warmii. Oprócz tego olsztynianka prowadzi od wielu lat kronikę parafialną, która składa się już z sześciu opasłych tomów.
Maria Surynowicz miała tyle energii, że aktywność kościelna jej nie wystarczyła i dlatego zaangażowała się również w działalność rady osiedla. To właśnie dzięki niej wydawano „Kurier Likuski”. Trzeba było znaleźć sponsorów i podjąć się redakcji każdego numeru. – Starałam się przemycić w publikowanych tam wierszach tematy warmińskie. Wydaliśmy również cykl legend związanych z naszą ziemią. Otrzymaliśmy za naszą działalność wyróżnienia. Niestety, po pewnym czasie gazetka przestała się ukazywać – mówi.
W pamięci olsztynianki utkwił szczególnie pierwszy zorganizowany na osiedlu Dzień Dziecka. Piekarnia podarowała ciasta, a z zebranych pieniędzy kupiono prezenty. – Do każdego dziecka pojechała delegacja, aby złożyć życzenia. Problem był tylko z ciastem, bo dostarczono je pod błędny adres – na plebanię do Gutkowa. Gospodyni złapała się za głowę i nie wiedziała, co z tym zrobić. Musiałam potem przeprosić i – niestety – nie zostawiłam ani jednego kawałka, bo wszystko było wyliczone – śmieje się pani Maria.”
- autor: Ks. Piotr Sroga ” Dwie Marie” ( Posłaniec Warmiński 2018 ) / fragment